Dopiero teraz poczułam lekkie mrowienie na karku, które wyrażało moje zdenerwowanie. Ostatni raz czułam to podczas mojego pierwszego dnia w Akademii Magii Beauxbatons. Pamiętam to uczucie doskonale, mimo tego, że minęło już siedem lat. Czy ostatnia klasa to dobry moment na zmianę szkoły? Każdy racjonalnie myślący czarodziej odpowie, że nie. Szczególnie, jeśli mowa o szkole czarodziejstwa.
Szłam szybkim krokiem za bandą małolatów i przodującą im profesor McGonagall. Czułam na sobie wzrok każdego w tej sali. Zapewne zastanawiali się, co dorosły czarodziej robi pomiędzy tymi pierwszorocznymi dzieciakami. Nie miałam zamiaru ich uświadamiać dlaczego tutaj jestem, nie musiałam się tłumaczyć, nie należało to do moich obowiązków.
Obecnie marzyłam tylko o tym, by nie potknąć się o własną szatę wyjściową. Te z Beauxbaton były zdecydowanie krótsze. Będę musiała się przyzwyczaić do nowych.
Zatrzymaliśmy się przed krzesłem, obok którego spoczywała Tiara Przydziału. McGonagall rozwinęła listę nowych uczniów i zaczęła kolejno wyczytywać nazwiska pierwszorocznych. Czekałam cierpliwie, gdyż widziałam, że moja kolej nastąpi na samym końcu. Nie rozglądałam się, stałam wyprostowana i skupiona, gotowa by w każdej chwili wejść na stopień i usiąść na tym twardym, drewnianym, starym krześle, na którym przede mną siedział każdy absolwent tej szkoły.
Pierwszorocznych ubywało. W końcu zostałam sama. Profesor McGonagall spojrzała na mnie znad swoich okularów, po czym zagrzmiała:
-Rosemary Moody-Brown! - W sali zrobiło się jeszcze bardziej cicho, niż było do tej pory. Chwyciłam swoją szatę, unosząc ja nieco do góry, by nie potknąć się na schodach. Kiedy już bezpiecznie usiadłam, legendarna Tiara Przydziału wylądowała na mojej głowie.
-No, no - słyszałam jej głos - od dwustu lat nie było takiego przypadku. Utalentowana i uparta... Umiejętności po ojcu... Nienaganne maniery... Gryffindor!
Uczniowie spod lwiej tarczy zaczęli wiwatować, a ja usiadłam na samym końcu stołu, obok przestraszonej małej dziewczynki. W tej samej chwili Dumbledore podszedł do mównicy, by rozpocząć swoje przemówienie otwierające nowy rok szkolny. Sądziłam, że to koniec atrakcji przewidzianych na dzień dzisiejszy. Niestety, myliłam się.
Wejście mojego ojca do Wielkiej Sali przyprawiło mnie o zawrót głowy. Akurat w tym roku, kiedy ja się tutaj pojawiłam, on zamierzał spełniać się jako nauczyciel obrony przed czarną magią? Życie ze mnie zakpiło. Będę musiała mu udowodnić, że zasługuję na to, by nosić nazwisko Moody.
Ciekawe opowiadanie, ale mam taką propozycję : Możesz zmienić kolor liter lub tła, bo trochę źle się czyta.
OdpowiedzUsuńObserwuję
I zapraszam w wolnej chwili, a jeśli Ci się spodoba będzie mi miło jak zaobserwujesz http://moda-uroda-kosmetyki-dagmara-s.blogspot.com/
Tak, teraz jest znacznie lepiej.
UsuńJejuś, zakochałam się w tym prologu!! Nie żałuję, że weszłam na Twojego bloga, a nawet powiem, że wpadać będę częściej ;)
OdpowiedzUsuńTo, jak opisujesz wydarzenia... podoba mi się. Jest prosto, ale znów nie banalnie. Tak akurat na myślenie dla nastolatków. Wiem, że ja często przesadzam z opisami, stąd długość moich rozdziałów. A u Ciebie jest po prostu idealnie ;*
Obserwuję i czekam na rozdział pierwszy ;)
Pozdrowionka! ;3
http://victoria-deporte-amor.blogspot.com/
Na początku chciałam podziękować za komentarz zostawiony u mnie na blogu. :) Jeśli chodzi o szablon to podziękowania należą szabloniarce z zaczarowanych szablonów ;) JEśli szukasz szablonu to polecam Ci tę szabloniarnie. JEst tam mnóstwo szablonów o tematyce Potterowskiej, myślę, że na pewno znajdziesz tam coś dla siebie ;) Zdążyłam już przeczytać Twój prolog i ciekawie się zapowiada ;) Domyślam się, że rzecz się dzieje kiedy Harry Potter jest w czwartej klasie?;> Ciekawa jestem co Ty tam wymyślisz. :) No nic, czekam na pierwszy rozdział .:)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawe! Niecodzienna bohaterka, na pewno nie wymyśliłabym czegoś takiego, ale coś mi tu śmierdzi. Córka Moody'ego w Beauxbatons? Moody na pewno by jej tam nie wysłał, ale to tylko moje zdanie. Poza tym bardzo fajnie opisałaś ceremonię przydziału. Będę wpadać.
OdpowiedzUsuńŻyczę weny,
Samantha
Dziękuje za komentarz na blogu u mnie! Zapowiada się ciekawie. Będę czytać! :)
OdpowiedzUsuńhttp://my-swaggy-life.blogspot.com/
To jest świetne !♡♥
OdpowiedzUsuńCzekam na 1 rozdział ;*
Obserwuje i licze na to samo http://wszystkoinic45353.blogspot.com/
Super! Nie przepadam za takimi opowiadaniami, a jednak twoje przykuło moją uwagę. Jesteś naprawdę świetna i masz wielki talent. A do tego wybrałaś dla niej prześliczne imię - Rosemary. Pozdrawiam i zapraszam też na swoje opowiadanie o wilkołakach. (Coś tam o magii też się znajdzie, więc mam nadzieję, że to przykuje twoją uwagę, bo nie ukrywam, że zależy mi na twojej opini na temat bloga.) http://because-i-am-other.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńO matko, genialne! Czekam na więcej i oczywiście obserwuję *.*
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ~ kikaa-blog.blogspot.com - kliik! ♥
ciekawy post :) sama Rowling nie powstydziłaby się takiego tekstu!
OdpowiedzUsuńfashionable-sophie.blogspot.com
Zaczyna się ciekawie, chociaż nie lubię Gryffindor'u :)
OdpowiedzUsuńhttp://nellanellstyle.blogspot.com/
Fajny prolog i ciekawy pomysł na opowiadanie. :)
OdpowiedzUsuńBędę zaglądała częściej, ciekawi mnie historia.
Pozdrawiam i obserwuję!
http://przysiega-fanfiction.blogspot.com/
Ciągle czekam na next i zapraszam na nowy rozdział:
OdpowiedzUsuńhttp://the-real-assasin.blogspot.com/
Ciekawy pomysł, czekam dalej :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie:
http://jedyny-sens.blogspot.com/
Ciekawie się zaczyna. Żeby powiedzieć więcej, muszę zaczekać do kolejnych rozdziałów. Życzę weny i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPS.: Tak przy okazji zapraszam na kolejny u mnie.
http://zaslugujesz-na-szczescie.blogspot.com/
Świetny prolog. Jest naprawdę ciekawy.
OdpowiedzUsuń/Ok prolog jest mega ciekawy i wciągający!! <3
OdpowiedzUsuńO losie czemu trafiłam tu dopiero teraz !?
Choć z drugiej strony mam jeszcze tyle rozdziałów do przeczytania *-*
Obserwuje i zabieram się za kolejne rozdziały :)
http://thevampirediariesskryteserca.blogspot.com/
Moody ma córkę? Tego to ja się nie spodziewałam. Ale to jest Moody, czy Crouch?
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa co wydarzy się dalej.
Weny!